Minęły 3 miesiące, wiele się działo przez ten czas szczególnie
w życiu moim i Jacka. Myślałam, że to będzie związek idealny, ale zapomniałam,
że taki nie istnieje. Ja i Jack zerwaliśmy po tym jak dowiedziałam się, że zdradził mnie z Lindsay. Plotki szybko się rozniosły i na drugi dzień już cała szkoła o tym wiedziała bo w końcu najpopularniejsza para w szkole się rozstała.
Szczerze mówiąc to zawiodłam się trochę na nim bo nigdy nie pomyślałabym, że może
mnie zdradzić i to na dodatek z moim największym wrogiem. Zranił mnie tym bardzo mocno bo myślałam, że naprawdę coś dla niego znaczę jednak pozory mogą mylić.
Zbliżał się bal szkolny dlatego razem z Grace postanowiłyśmy się wybrać na zakupy bo w końcu obie musiałyśmy wyglądać oszałamiająco.
Chodziłyśmy po sklepach już dobre 3 godziny i nadal nic nie znalazłyśmy jednak nagle moją uwagę przykuła turkusowo-czarna sukienka w falbanki z koronką pod biustem.
Musiałam ją jak najszybciej przymierzyć dlatego błyskawicznie pociągnęłam
Grace za rękę i weszłam do sklepu. Poprosiłam sprzedawczynię aby ściągnęła ją z manekina, podała mi ją i szybkim krokiem ruszyłam w stronę przymierzalni. Kiedy już ją ubrałam pokazałam się Grace, dziewczyna otworzyła buzię ze dziwienia.
- Kim.. wyglądasz przepięknie! - Powiedziała moja przyjaciółka. Zaczęłam się przeglądać w lusterku, była przepiękna i przepięknie na mnie wyglądała dlatego postanowiłam jak najszybciej ją mieć.
- Jest przepiękna. Biorę ją! - Krzyknęłam uradowana i przytuliłam Grace a ona szybko odwzajemniła mój gest. Spowrotem wróciłam do pomieszczenia, przebrałam się po czym wyszłam i udałam się do kasy. Po kilku minutach wyszłyśmy z Grace ze sklepu i udałyśmy się dalej.
- Jeszcze tylko buty i odpowiednie akcesoria. - Zaśmiałam się po czym spojrzałam na przyjaciółkę.
- Mów za siebie! Ja muszę jeszcze znaleźć sukienkę. - Ona również się zaśmiała.
- Nie martw się o to.. I tak Jerrego powalisz na kolana.
- Skąd wiesz?
- Oh no proszę Cię! Powalisz go na kolana, mówię Ci to!
- Mam nadzieje. - Nagle w oddali zauważyłam bardzo znajomą twarz, jak się okazało.. był to Jack i szczerze mówiąc wyglądał jeszcze lepiej niż 3 miesiące temu. Widać było, że był bardziej przystojny, bardziej umięśniony. Tak bardzo chciałam do niego podbiec i go przytulić.. Co ja gadam, Kim ogarnij się. Grace również go zauważyła dlatego szybko wzięła mnie pod rękę i obie ruszyłyśmy przed siebie. Starałam się zachować pełną kontrolę, nie chciałam patrzeć w jego oczy bo uległabym mu a tego nie chce. Chce o nim zapomnieć jednak nie potrafię tego zrobić. Wciąż przed oczami mam jego obraz, ciągle czuje zapach jego perfum, ciągle czuje jego dotyk. Nie będę siebie okłamywać, jest mi trudno bo osoba, z którą cię coś łączyło nagle odchodzi i doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że to co było już nie wróci. Wciąż nie mogę się pogodzić z tym, że straciłam chłopaka, o którym każda dziewczyna marzy jednak czas leczy rany. Szybko przeszłyśmy obok niego i ruszyłyśmy do innych sklepów. Nagle Grace stanęła przed sklepem, była wpatrzona w manekina, na którym była jasnoróżowa sukienka z cekinami na dekolcie. Doskonale wiedziałam o tym, że jej się spodobała dlatego szybko weszłyśmy do sklepu i poprosiłyśmy o ściągnięcie sukienki z manekina, Grace błyskawicznie ją wzięła i poszła ją przymierzyć. Po kilku minutach wyszła a mi odebrało mowę.
- Wyglądasz przesłodko. Jerry będzie zachwycony!
- Tak myślisz?
- Oczywiście!
- Biorę ją, biorę ją! - Krzyknęła uradowana i spowrotem weszła do pomieszczenia. Kiedy już się przebrała, poszłyśmy do kasy, zapłaciłyśmy i wyszłyśmy ze sklepu.
Po kilku godzinach spędzonych na zakupach z Grace wróciłam do domu. Byłam padnięta dlatego szybko poszłam do swojego pokoju. Położyłam torby na podłodze i upadłam na łóżko. Wpatrywałam się w sufit przez dłuższy czas jednak obróciłam wzrok w strony szafki nocnej. Stało tam zdjęcie moje i Jacka. Wzięłam je do ręki i zaczęłam się mu przyglądać, przejechałam po nim palcem, do oczu napływały mi łzy. Wszystkie wspomnienia wróciły, każda chwila, brakowało mi tego. Odłożyłam zdjęcie na miejsce po czym szybko wstałam z łóżka, wyszłam ze swojego pokoju po czym zbiegłam po schodach, otworzyłam drzwi i wyszłam. Zaczęłam spacerować ulicą, było tak cicho. Po chwili zaczęłam się kierować w stronę plaży. Zawsze tam chodziłam kiedy musiałam odetchnąć i pomyśleć i zawsze mi to pomagało.
Po kilku minutach doszłam na miejsce, usiadłam na piasku, skuliłam nogi i zaczęłam rozmyślać. Nie umiałam pozbyć się obrazu Jacka sprzed moich oczu, ciągle o nim myślałam i nie potrafiłam przestać. Nagle poczułam jak ktoś zasłania mi oczy rękoma, byłam przestraszona. Już miałam zacząć działać kiedy ten ktoś zdjął swoje ręce z moich oczu i usiadł obok mnie.
- Jack? Co Ty tu robisz?
- Emmm.. siedzę?
- Wystraszyłeś mnie idioto!
- Oto mi chodziło.
- Debil! - Chłopak zaśmiał się w moją stronę jednak szybko ucichł bo uderzyłam go mocno w ramię.
- To bolało!
- Miało boleć! A teraz tak na poważnie.. co tutaj robisz?
- Przyszedłem tu bo wiedziałem, że Ty tutaj będziesz.. Kim, błagam Cię.. Daj mi to wszystko wyjaśnić..
- A co tu wyjaśniać? Lepiej idź do swojej Lindsay. Pewnie na Ciebie czeka.
- Kim, do cholery jasnej.. ona mnie upiła a potem zaciągnęła do łóżka!
- To nie zmienia jednak faktu, że mnie zdradziłeś.
- Kim, no cholera jasna!
- Co, no co pytam się?! Gdybyś miał rozum to nie dał.. - Nie skończyłam bo jack błyskawicznie położył się na mnie a jego usta znalazły się na moich. Zaczął mnie całować a ja bez zawahania odwzajemniłam każdy jego pocałunek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam po dość długiej przerwie. Mam nadzieje, że choć trochę tęskniliście. W końcu pojawił się rozdział. W zasadzie to musiałam się zmotywować aby go napisać bo naprawdę nie miałam pojęcia o czym napisać. Rozdział wyszedł dość długi jednak trochę taki nudny. Postaram się wymyślić tutaj jakąś akcję aby było ciekawiej. Tak więc, mam nadzieje, że Wam się spodoba.
Cieszę się, że mimo tego, że zrobiłam przerwę to większość z Was nadal czyta to co piszę! Jesteście wielcy! :*
Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej.
Tak więc.. Do następnego.