czwartek, 26 września 2013

{ Rozdział 5 }


Jack zaczął uciekać a ja pobiegłam za nim. Liczyłam na to, że uda mi się go złapać i odegrać się za wrzucenie mnie do wody. Byłam już coraz bliżej niego, w pewnym momencie rzuciłam się na niego po czym oboje upadliśmy na piasek. Leżałam na nim i wpatrywałam się w jego piękne czekoladowe oczy, miałam strasznie wielką ochotę go pocałować, strasznie mnie ciągnęło do niego, chciałam poczuć wreszcie jego usta na moich. Nie przypuszczałam, że moje tak jakby marzenie się spełni bo właśnie w tej chwili Jack zaczął mi się przyglądać, zaczął przybliżać swoją twarz w moją stronę po czym wpił się w moje usta. Byłam w raju, po prostu byłam w raju. Bez zastanowienia oddałam jego pocałunek kładąc swoją dłoń na jego policzku, Jack objął mnie w tali i jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągnął. Oboje zatraciliśmy się w tym pocałunku. Czułam, że nie tylko ja tego pragnęłam, czułam, że on też chciał w końcu poczuć moje usta na jego. Strasznie trudno nam było się od siebie oderwać, nie chcieliśmy odrywać się od siebie, po prostu nie było to chyba wykonalne w tym momencie. Teraz już wiedziałam, zależało mi na Jacku bardziej niż przypuszczałam. Po prostu czułam potrzebę bycia przy nim, po prostu chciałam zawsze mieć go przy sobie, ale ciągle jedno pytanie chodziło mi po głowie.. czy on czuje to samo ? Czy też mu tak zależy ? A może to jest przelotne zauroczenie ? Ale w to ostatnie pytanie zaczęłam wątpić bo gdyby to było zauroczenie to dawno by mi przeszło. Obawiałam się tego, że zostanę wystawiona, że znowu ktoś zakpi z moich uczuć. Myślałam, że się nie dam, jednak chyba uległam jemu.
Po 10 minutach oderwaliśmy się od siebie, ciągle patrzyliśmy sobie w oczy. Ciągle byliśmy w tej samej pozycji co przedtem, leżałam na nim a on mnie obejmował mocno. Nie przeszkadzało mi to ani trochę, wręcz przeciwne, w duchu cieszyłam się jak głupia.
- Kim.. Musze Ci coś powiedzieć..
- Tak ? - Nadal byłam wpatrzona w niego, czułam w tym momencie, że stanie się coś magicznego, po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Zaczęłam głaskać Jacka po policzku.
- Zależy mi na Tobie.. - Kiedy to usłyszałam byłam zaskoczona. Czyli on czuje to samo co ja, też mu zależy. Po prostu mówiąc w skrócie, moje obawy były niepotrzebne.
- Naprawdę ?
- Tak, naprawdę. Zawsze kiedy Ciebie widzę czuje to przyjemne uczucie, po prostu czuje potrzebę bycia przy Tobie. Ciągnie mnie wprost do Ciebie.
- Jack.. ja..
- Tak wiem.. to śmieszne, przepraszam, że Ci to powiedziałem..
- Jack.. Ale ja czuje to samo.
- Naprawdę ?
- Tak, naprawdę. Czuje, że to przy Tobie powinnam być, nie potrafię wytrzymać bez Ciebie ani chwili dłużej.. Bałam się tego, że znowu ktoś wyśmieje moje uczucia, ale jednak myliłam się.. - Kiedy to powiedziałam to poczułam wielką ulgę, olbrzymi kamień spadł mi z serca bo nie musiałam już dłużej w sobie tego dusić. Cieszyłam się z tego, że Jack czuje to samo co ja, w środku byłam przeszczęśliwa.
- Kim.. będziesz moją dziewczyną ?
- Tak, tak i jeszcze raz tak ! - Wykrzyknęłam szczęśliwa i wpiłam się w usta Jacka, który bez zastanowienia oddał mój pocałunek, szybko się obrócił i to teraz on leżał na mnie. Poczułam się wreszcie szczęśliwa bo mam kogoś takiego jak Jack. Wiem, jaki jest a właściwie był bo zauważyłam, że przez ostatni raz bardzo się zmienił. Nie jest już taki jak przedtem, wiedziałam o tym, że to on jest tym jedynym, jedynym, który posiada klucz do mojego serca.
Po 5 minutach oderwaliśmy się od siebie. Zaczęło się robić późno więc postanowiliśmy, że pójdziemy do mnie. Jeśli Jack sobie myślał, że go dzisiaj wypuszczę z rąk to się mylił bo dzisiaj będzie spał ze mną. Ale Jack na pewno się zgodzi, bo przecież tak bardzo lubi moje towarzystwo. W drodze oboje rozmawialiśmy, śmialiśmy się, przytulaliśmy. Takiego Jacka uwielbiałam, troskliwy, potrafiący rozbawić do łez a także kochający.
- Wiesz, że dzisiaj śpisz ze mną prawda ?
- Naprawdę ? Kiedy Ci to powiedziałem ?
- Teraz.
- Oj kochanie.. Masz rację.
- Wiedziałam, że łatwo pójdzie. - Zaśmiała się po czym pocałowałam go w policzek, coś czułam, że dzisiaj wycałuje go na zabój. Po chwili doszliśmy do mojego domu, oboje weszliśmy do środka, ja udałam się do kuchni a Jack razem ze mną.



No.. taki nudy rozdział właśnie tu dodaje. ;D Serio, jest praktycznie o niczym, ale połączyłam już Wam Kicka, cieszcie się. :D Naprawde, chciałam Wam podziękować za to, że tak dużo osób przeczytało rozdział na moim drugim blogu, naprawdę jesteście najlepsi. < 3
Rozdział na drugim blogu postaram się dodać jutro, ale nic nie obiecuje. ;);)
Dziekuję Wam jeszcze za ponad 41,000 wejść ! :D Jestem w totalnym szoku, tyle osób czyta moje wypociny ! :D
Nie mam pojęcia kiedy pojawi sie tu next .. bo jestem zawalona testami, kartkówkami.. Ale naprawde postaram się dodać jak najszybciej. < 3

Kocham Was ! ♥

Trzymka xx

Evelyyn. ♥

niedziela, 15 września 2013

{ Rozdział 4 }

Od razu mówię, że jest bez sensu.
Rozdział dla Kasi Kocha Leo i Stokrotki. ♥



Obudziłam się rano i zaczęłam się rozglądać. Kiedy podniosłam głowę zauważyłam, że przysnęłam na Jacku, z jednej strony trochę to dziwne z drugiej jednak trzeba przyznać, że jest wygodny. Uśmiechnęłam się sama do siebie po czym spojrzałam na niego, chłopak również się obudził i również mi się przyglądał.
- Jak się spało ? - Zaczęłam uśmiechać się słodko w jego stronę, Jack również się uśmiechnął. Uwielbiałam ten moment kiedy on się uśmiechał, kiedy to robił czułam jakbym się unosiła go góry, miał taki słodki uśmiech. Spojrzałam na niego jeszcze przez chwilę po czym próbowałam podnieść się z niego.
- O nie, nie Kimmy, nawet nie ma mowy. - Odparł Jack po czym objął mnie w tali i przyciągnął do siebie. Takim własnie sposobem wylądowałam na nim.
- Aż tak bardzo spodobała Ci się moja obecność koło Ciebie ?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Zmywamy się stąd ? - Zapytał Jack.
- A co Grace zrobi jak zobaczy, że mnie nie ma ?
- Ojj tam, zostaw jej kartkę. Nie pogniewa się.
- Czy ja wiem ..
- No dawaj Kimmy. Nie musimy iść do szkoły. Pójdziemy na wagary, spędzimy razem czas. Co Ty na to ? - Zapytał uwodzicielsko Jack. Nie byłam pewna czy pójść na wagary, ale do odważnych świat należy dlatego postanowiłam spróbować.
- Niech Ci będzie.
- Jest ! - Krzyknął uradowany Jack.
- Ciesz się, że masz ten urok Jackie. - Odparłam uśmiechając się słodko. Jack odwzajemnił mój gest po czym oboje wstaliśmy, szybko wzięłam kartkę i długopis i zaczęłam pisać. Po chwili kartkę postawiłam na stole i razem z Jackiem wyszliśmy z domu Grace. Przez całą drogę rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Po prostu miło spędzaliśmy czas. Oboje dobrze czuliśmy się w swoim towarzystwie. Po chwili dochodziliśmy do mojego domu.
- No to.. ja lecę się przebrać. Widzimy się za jakiś czas. - Uśmiechnęłam się w stronę Jacka, podeszłam do niego i pocałowałam go delikatnie w policzek po czym szybko pobiegłam do domu. Czułam w duchu to, że kiedy pocałowałam Jacka w policzek to cieszył się jak głupi. Może on czuje do mnie to samo co ja do niego? Dzisiaj się chyba tego dowiem. Szybko wbiegłam do swojego pokoju i zaczęłam się szykować. Szybkim krokiem weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam i wysuszyłam włosy, podkręciłam je delikatnie. Oczy pomalowałam tuszem, na policzki nałożyłam puder, na usta nałożyłam truskawkowy błyszczyk. Specjalnie wzięłam truskawkowy bo Jack uwielbiał truskawki. Wyszłam z łazienki i ruszyłam do szafy. Ubrałam się na luzie czyli w krótkie niebieskie szorty, białą bluzkę na ramiączkach, czerwoną koszule w kratkę kolorowe bransoletki, czerwone trampki. Spojrzałam w lusterko i zaczęłam się przeglądać. " Perfect " - Pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam perfumę z szafki i popryskałam się. Pachniała malinami, truskawkami i wanilią czyli ulubione zapachy Jacka. Czy ze mną jest coś nie tak ? Ja chyba naprawdę się w nim zakochałam, odnoszę wrażenie, że teraz staram się zrobić wszystko aby mu zaimponować, aby zwrócił na mnie uwagę. Ale zdaje sobie sprawę z tego, że to mi nie potrzebne bo i tak spędza ze mną dużą ilość czasu. Ostatnio zauważyłam, że odtrąca inne dziewczyny, że woli spędzać ten czas ze mną. Może on faktycznie czuje to samo i robi wszystko abym to zauważyła. Tak jak mówiłam, dzisiaj się przekonam. Skończyłam się przeglądać, wzięłam telefon i szybko wyszłam ze swojego pokoju. Zbiegłam po schodach po czym wyszłam z domu i go zamknęłam. Przed moim domem już czekał na mnie Jack. Był ubrany podobnie do mnie. Miał na sobie niebieskie rurki, czerwoną koszulę i biało-czarne trampki.
- Jak ładnie dziś wyglądasz mój przyjacielu. - Odparłam uśmiechając się.
- Jak ładnie dziś wyglądasz moja przyjaciółko - Odparł to samo tylko zmienił 2 wyrazy.
- Odgapiłeś moją koszulę ! - Zbulwersowałam się jednocześnie zaczęłam się śmiać.
- Chyba raczej Ty, ja ją miałem wcześniej ! - Jack również się zaśmiał i zaczęliśmy właśnie w tym momencie naszą poważna dyskusje. Uwielbiałam się z nim kłócić, bo to zawsze ja wygrywałam wszystkie nasze dyskusję. Po 15 minutach skończyliśmy się kłócić i oboje ruszyliśmy przed siebie.
- A dokąd mnie porywasz ?
- A w różne miejsca Cię dzisiaj porwę Kimmy. - Odparł zadowolony od ucha do ucha Jack. Coraz częściej nazywał mnie Kimmy. To było.. słodkie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i szłam dalej.
TYMCZASEM U GRACE : 
Obudziłam się i zaczęłam się rozglądać po otoczeniu. Nigdzie nie widziałam Kim, a tym bardziej nigdzie nie widziałam Jacka. Bez zastanowienia zaczęłam budzić Jerrego, ale to chyba będzie trudny orzech do zgryzienia i będzie go ciężko wybudzić z jego niesamowitego snu przez który jeszcze gada.
- Tak, tak Tutsi wiem. Jestem pociągający. - Słysząc te słowa zrobiłam wielkie oczy i zaczęłam się śmiać po cichu. Usiadłam przy Jerrym i zaczęłam słuchać tego co mówi.
- Czyli jednak nie jestem ? Hańba Ci Tusi. Idź jedz gruz kozo niedorobiona ! - Zakryłam usta buzią i powstrzymywałam się od śmiechu.
- Ałaaaa, ałaaaa, ałaaaaaa !! Tylko nie uszy, tylko nie uszy !!! - W tym momencie zaczęłam go szturchać, lecz na marne. Jednak postanowiłam sięgnąć po radykalne środki. Wzięłam szybko poduszkę i zaczęłam go bić po głowie. Jerry momentalnie się zbudził a ja patrzyłam na niego śmiejąc się jednocześnie.
- Coś przegapiłem ? - Zapytał jak zwykle nieogarniający Jerry.
- Wstawaj śpiochu ! - Odparłam śmiejąc się.
- Ejjj gdzie Jack i Kim ? - Zapytał Jerry spoglądając na mnie jednocześnie rozglądając się po pokoju.
- Właśnie to samo pytanie sobie zadaje.
- Na pewno porwali ich kosmici, jestem w 100 % pewien.
- Jerry... doskonale wiesz o tym, że Cię lubię, ale nie przesadzasz trochę ?
- Ależ skąd.
- Jerry, ale kosmici nie istnieją.
- Hańba Ci ! - Musiałam go jakoś na ziemię sprowadzić dlatego sięgnęłam po drugi radykalny sposób. Zaczęłam ciągnąć go za uszy a on zaczął głośno krzyczeć jednak po chwili przestałam to robić i Jerry już siedział cicho. Nagle na stole zobaczyłam karteczkę. Szybko wstałam i zaczęłam ją czytać.
- Wiem gdzie są. Chodź, trzeba się zbierać do szkoły.

Nagle po kilku minutach drogi doszliśmy na plaże. On doskonale wiedział o tym, że uwielbiam plaże, ale nienawidzę kiedy ktoś mnie do wody wrzuca. Coś tak czułam, że on to jednak dzisiaj zrobi więc muszę być czujna.
- I jak Ci się podoba pierwsza atrakcja dzisiejszego dnia ? - Zapytał Jack. Uśmiech nie schodził z jego twarzy, był zadowolony od ucha do ucha.
- Tak, tak. Ale dobrze wiesz o tym, że jak mnie wrzucisz do wody to po Tobie.
- Wiem, ale wole zaryzykować. - I na jego twarzy nagle pojawił się chytry uśmieszek. Czyli wszystko było jasne. Wpakowałam się w duże kłopoty. Jack szybko podszedł do mnie, wziął mnie na ręce i zaczął nieść w stronę wody. Mocno się go złapałam jednocześnie próbowałam się wydostać z jego uścisku jednak kiepsko mi to szło.
- Gotowa na kąpiel ?
- Puść mnie mendo ! - Zaczęłam piszczeć jedno to nic mi nie dało, po chwili Jack mnie puścił a ja wpadłam do wody. Jack zaczął się śmiać, ja natomiast się wynurzyłam i wyplułam wodę z ust.
- Już nie żyjesz ! - Krzyknęłam, podniosłam się i zaczęłam iść w jego stronę a Jack zaczął uciekać.



No i ten tego.. rozdział dodany. Wyszedł jakiś taki dziwny, ale to może dlatego, że dawno nie pisałam. Ten rozdział jednak nie oznacza tego, że wracam na bloga. Jestem teraz w drugiej klasie i mam mase nauki. Jeszcze mam kartówkę jutro, lekturę na październik i test z biologii ! -,- Naprawdę, zginąć idzie. Ale za namową Kasi postanowiłam się zmobilizować i napisać dla Was rozdział a jako iż był już zaczęty to jakoś poszło. 
Jestem w szoku bo trochę długi wyszedł. ;o Pierwszy raz w życiu taki długi napisałam. xd
Mam nadzieje, że przeczytacie poprzedni wpis i coś sobie uświadomicie i nie odbierajcie tego jako rozkaz.. bo to są po prostu moje myśli. 
Pragnę jeszcze gorąco poinformować, że w opowiadaniu pojawi się Stokrotka i jej mąż. :D:D
Wiecej nie zdradze co będzie się tam działo bo mam po prostu świetny pomysł. :D
Tak więc zostaje Wam tylko czekać.
Nie wiem kiedy next. ;3

Trzymka. 
Evelyyn. ♥